Żywa lekcja o polskich zesłańcach do Kazachstanu- Pierwsza taka na płockim Mazowszu

To nie była zwyczajna, nudna lekcja historii ze szkolnego podręcznika. To było wzruszające przeżycie, które powodowało, że w wielu oczach zakręciła się łza.

W Święcieńcu zorganizowano pierwszą w naszym regionie „Lekcję dla Rodaka”, którzy przygotowały wspólnie Szkoła Podstawowa w Słupnie oraz Szkoła Podstawowa w Święcieńcu. Żywa lekcja o Polakach w Kazachstanie to akcja olsztyńskiej Fundacji dla Rodaka, której patronuje marszałek senatu. Fundacja jest koordynatorem podobnych lekcji w całym kraju, ale to każda szkoła musi sama ją opracować, przygotować i przeprowadzić, korzystając z materiałów pomocniczych fundacji. Dlatego każda lekcja jest inna i niepowtarzalna.

Wczoraj do Święcieńca przyjechała z Olsztyna prezes Fundacji dla Rodaka, Joanna Wilk – Yaridiz, która przywiozła ze sobą gościa szczególnego, Mirka Rucija, młodego chłopaka z Kazachstanu, potomka polskich zesłańców. Wśród gości była również Ewa Szymańska – radna sejmiku mazowieckiego, inspiratorka przeniesienia „Lekcji dla Rodaka” na płockie Mazowsze, Elżbieta Opara – Zawistowska, przedstawicielka wojewody mazowieckiego. W tak ważnym dniu nie mogło oczywiście zabraknąć w święcienieckiej szkole gospodarza gminy, wójta Marcina Zawadki. Ponadto gościliśmy przedstawicieli zespołu Dzieci Płocka z ich opiekunem Tadeuszem Milke, harcerzy z 44. drużyny harcerskiej „Sfora” z Blichowa oraz Marcelego Szkopka z gminy Mała Wieś, lokalnego społecznika na rzecz zachowania pamięci o żołnierzach wyklętych. Obecni byli również radni gminy, Paweł Baranowski i Izabela Tomaszewska.

„Lekcję dla Rodaka”, o tragicznych losach polskich zesłańców na azjatyckie stepy, przygotowała i przeprowadziła Anna Mrozowska, nauczycielka historii w SP Słupno. Lekcja zawierała między innymi  prezentacje i krótkie filmy, a była okraszona patriotycznymi występami: gimnazjalistów ze Słupna, tancerzy Dzieci Płocka i harcerzy z Blichowa. Z uwagą wysłuchaliśmy wspomnień Mirka Rucija, wyniesionych z rodzinnego domu. Nasz rodak został owacyjnie przyjęty przez szkolną młodzież. Do Kazachstanu zostali zesłani pradziadkowie Mirka wraz z jego babcią, która była wówczas małą dziewczynką. Dorastał w mieście Karaganda, trzecim, co do wielkości mieście w Kazachstanu, gdzie mieszka kilka tysięcy osób o polskich korzeniach, a większość z nich marzy o powrocie do ojczyzny. Nasz rodak ma to szczęście, że może już mieszkać w Polsce. Setki tysięcy naszych rodaków zostało w Kazachstanie na zawsze, nie doczekali się wolnej Polski. Tym, którzy zmarli na obczyźnie należy się nasza pamięć i ocalenie ich do zapomnienia. Tym, którzy żyją obecnie bardzo trudno jest wrócić do starej ojczyzny. Ale i wolna Polska przez lata niespecjalnie upominała się o swoich rodaków. Być może coś zmieni pod tym względem  tegoroczna nowelizacja ustawy o repatriantach, która szerzej otwiera furtkę naszego kraju dla rodaków ze wschodu. Jesteśmy to im winni…

sss